Marcin i góry


Kochał góry. Były jego pasją, natchnieniem i tam spędzał każdą wolną chwilę. Wspinaczki górskie to był pierwszy i jedyny sport jaki pochłonął go bez reszty.

„Kto w górach cierpiał i był szczęśliwy, ten z nimi się nie rozłączy.”    Jalu Kurek (1904-1983)

 

Już na pierwszym roku studiów zapisał się do Sekcji Turystyki Górskiej przy Akademickim Związku Sportowym AGH, gdzie narodziło się jego głębokie zamiłowanie do gór. Przez kolejne lata studiów przemierzał Beskidy, Sudety i Tatry. W trakcie jednego z wyjazdów wśród uczestników wywiązała się dyskusja na temat wspinania. Wtedy właśnie u Marcina zrodził się pomysł wybrania się na ściankę wspinaczkową. Od tamtej pory wspinaczka stała się nieodłączną częścią jego życia. Z nadejściem wiosny miejscem wspinaczki stały się skałki krakowskiego Zakrzówka, a niedługo później Dolinki Podkrakowskie. Kiedy latem deszcz nie pozwalał na klasyczne wspinanie uprawiał na Zakrzówku drytooling.

Na początku 2011 roku Marcin stwierdził, że chce dalej rozwijać górską pasję i przyłączył się do Klubu Wysokogórskiego Kraków. Zapisał się na kurs taternictwa jaskiniowego. Szybko przyszła fascynacja jaskiniami, choć początkowo nie był do nich przekonany. Najczęściej wówczas jeździł w Tatry Niżne, gdzie brał udział w eksploracji jaskiń Staniszewskich na Słowacji. Bywał również na Węgrzech w okolicach Aggteleku oraz w czeskich Morawach.

Latem 2011 roku po raz pierwszy z przyjaciółmi wybrał się w Alpy. Chciał rozpoznać teren i przygotować się do kolejnych wyjazdów. Zdobył wówczas Mont Blanc. Później pogorszenie pogody ograniczyło górską działalność do trekkingów w rejonie Chamonix oraz w okolicach Metterhornu.   Na początku 2012 roku postanowił, że jeśli pogoda będzie dopisywać, sezon spędzi w Tatrach. Tak też się stało. W ciągu dwóch miesięcy przeszedł blisko 30 wspinaczkowych dróg, głównie w okolicach Morskiego Oka. Każdy wolny od nauki lub pracy czas spędzał w górach. W okresie wakacyjnym potrafił nawet 5 dni tygodniowo spędzać w Tatrach.

Tego tragicznego lata, 31 sierpnia 2012 roku, podczas wspinaczki w Żlebie Drege’a Marcin odpadł wraz z blokiem skalnym od ściany. W wyniku odniesionych obrażeń zmarł tego samego dnia w zakopiańskim szpitalu.

Marcin w górach    (fot. K.Pomykała „Kasiek”)